Jesteśmy wszędzie. Musimy
dopilnować, by podczas podróży naszym pracodawcom niczego nie zabrakło,
chociaż często zdarza się, że nie mamy nawet okazji poznać ich
osobiście. Na podstawie ścisłych wytycznych musimy na
chwilę stać się nimi i zastanowić się, czy na jeden z najważniejszych
koncertów wybrać pasek ze skóry wielbłądziej czy krowiej, ciemno czy
jasnobrązowy, gdy na kartce przy numerze 285 mamy napisane jedynie
„brązowy pasek”. Musimy pamiętać, aby zabrać 28
kontenerków z wodą ze źródła usytuowanego w najwyższej partii Pirenejów,
pamiętając, że każda inna woda przyprawia naszego szefa o migreny.
Jesteśmy niewidoczni, choć zazwyczaj znamy gwiazdy od tej gorszej strony. Jest taki film zatytułowany „Służące”, który składa się z wywiadów z czarnoskórymi gosposiami w domach nieziemsko bogatych Amerykanów. To, jak są one traktowane to nic w porównaniu z tym, jak docenia, a raczej nie docenia się naszej ciężkiej pracy za kulisami największych gal, koncertów, meczów czy nawet „zwykłego” obiadu w kręgu tak zwanych „znajomych”, gdzie każdy, nawet najmniejszy gest, każde słowo było milion razy powtarzane z osobami odpowiedzialnymi za wizerunek medialny.
Ja, chociaż mam dopiero osiemnaście lat znam już tą branże na wylot. Zaczynałam jako utillero w lidze hiszpańskiej, gdzie przygotowywałam stroje treningowe dla piłkarzy z kubów drugiej, a nawet trzeciej ligi. Potem zostałam asystentką pewnego bardzo wpływowego i cenionego fotografa, który dał mi przepustkę do dużego świata. Potem dostałam ogromną szansę i skorzystałam z niej. Chciałam opowiedzieć Wam historię, która obejmuje równo trzy miesiące mojego życia. Czasami będzie ona śmieszna, czasami smutna, ale prawdziwa. Długo zastanawiałam się, czy to odpowiedni moment, jednak doszłam do wniosku, że i tak nie mam nic do stracenia. Dlatego moją historię zacznę zdaniem:
Jesteśmy niewidoczni, choć zazwyczaj znamy gwiazdy od tej gorszej strony. Jest taki film zatytułowany „Służące”, który składa się z wywiadów z czarnoskórymi gosposiami w domach nieziemsko bogatych Amerykanów. To, jak są one traktowane to nic w porównaniu z tym, jak docenia, a raczej nie docenia się naszej ciężkiej pracy za kulisami największych gal, koncertów, meczów czy nawet „zwykłego” obiadu w kręgu tak zwanych „znajomych”, gdzie każdy, nawet najmniejszy gest, każde słowo było milion razy powtarzane z osobami odpowiedzialnymi za wizerunek medialny.
Ja, chociaż mam dopiero osiemnaście lat znam już tą branże na wylot. Zaczynałam jako utillero w lidze hiszpańskiej, gdzie przygotowywałam stroje treningowe dla piłkarzy z kubów drugiej, a nawet trzeciej ligi. Potem zostałam asystentką pewnego bardzo wpływowego i cenionego fotografa, który dał mi przepustkę do dużego świata. Potem dostałam ogromną szansę i skorzystałam z niej. Chciałam opowiedzieć Wam historię, która obejmuje równo trzy miesiące mojego życia. Czasami będzie ona śmieszna, czasami smutna, ale prawdziwa. Długo zastanawiałam się, czy to odpowiedni moment, jednak doszłam do wniosku, że i tak nie mam nic do stracenia. Dlatego moją historię zacznę zdaniem:
Nazywam się Clara Cabrera i przez równo trzy miesiące byłam cieniem Zayna Malika.
Jestem. Przeniosłam się z tumblra bo tutaj jest wygodniej. Pewnie niektóre z Was widziały już prolog, jedynka w trakcie procesu twórczego. Jeśli możecie, proszę Was o opinie w komentarzach - to dla mnie bardzo ważne, a poza tym motywuje do dalszej pracy. Do napisania :D
SUPER <3
OdpowiedzUsuńZapowiada się fajnie !! ;)
OdpowiedzUsuńBędę tu zaglądać ;)
Masz talent i to już ci mówię na początku !! :D
Musiałam skomentować mojej Klarce (; Więc, zacznijmy od tego, że wgląd do tego prologu miałam wcześniej niż inni. Bijcie pokłony! Nie wiem czy mówiłam ci, ale po raz pierwszy spotykam się z opowiadanie o One Direction tego typu. Czegoś, prowadzonego z takiej perspektywy, jeszcze nie było. Mam nadzieję, że doprowadzić to do końca. I w końcu będziesz zadowolona z tego, co piszesz, bo mi bardzo się podoba. Kocham cię, twój dupejszyn.
OdpowiedzUsuń(mordercza-milosc.blogspot)
Świetne i inne niż wszystkie opowiadania. Ukazuje inną stronę. Nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńwow, zaintrygowałaś mnie. i to bardzo.
OdpowiedzUsuńjeszcze nigdy nie spotkałam się z opowiadaniem pisanym z takiej perspektywy. rzeczywiście, różni się się od innych, ale jak najbardziej pozytywnie ;D oryginalnie ;)
trochę nie wiem, czego mam się spodziewać. mam kilka teorii, ale poczekam i sprawdzę, czy zgadzają się z twoim pomysłem ;) zaciekawiłaś mnie. naprawdę ♥
@Kramel97
świetne to jest~!! :)
OdpowiedzUsuńMogłabym Cię o coś prosić? Chciałabym odebrać pudełko ShinyBox, ale brakuje mi trochę punktów.
Gdybyś zechciała mi pomóc to bardzo proszę o zarejestrowanie się tutaj : http://shinybox.pl/?ref=848ae0a .
Pozdrawiam :*