Godzina siódma
siedem. Poranne słońce już dawno zawisło na szkarłatnym niebie,
delikatnie obejmując dudniące już życiem drapacze chmur. W oddali
słychać tylko głuchy stukot kolei nadziemnej, odgradzającej
centrum od dzielnicy przemysłowej. Mimo iż niektórzy Amerykanie
już dawno zaczęli swój dzień pracy, w powietrzu unosi się pewien
spokój, dający obopólne uczucie bezpieczeństwa i harmonii.
Jesteśmy w
Chicago: ja z całą ekipą garderobianych, wizażystów, speców od
oświetlenia, kucharza, trenera jogi i innych mieszkamy w hotelu
„Undersun” dwadzieścia pięć minut jazdy do centrum, podczas
gdy chłopcy z One Direction wraz z managerem i stylistką zajmują
apartamenty w jednym z najbardziej ekskluzywnych hoteli „The
James Chicago”, gdzie odpoczywają przed dzisiejszym koncertem na
Soldier Field. To właśnie dzisiaj rozpoczyna się ich tournée po
USA i mój piąty dzień pracy.
Ubrana i umalowana
czekam przed hotelem z resztą ekipy - jedziemy na stadion, gdzie ma
zacząć się pierwsza próba przed dzisiejszym koncertem. Po chwili
podjeżdża bus. Zajmuję pierwsze miejsce z przodu. Zaraz obok
kierowcy.
- Pierwszy raz w
Ameryce? - pyta, zdejmując czerwoną czapeczkę z daszkiem.
- Pierwszy i
miejmy nadzieję, że nie ostatni – odpowiadam z uśmiechem.
Po przebrnięciu
przez największe korki w końcu udało nam się dotrzeć na stadion.
Scena była już ukończona, trwały tylko prace wykończeniowe.
Estrada naprawdę robiła wrażenie: tak wielkiego, a zarazem
przytulnego miejsca nie widziałam już dawno. Nie minęło nawet pół
godziny, gdy po całym stadionie rozniosło się głośne „JADĄ”.
To wystarczyło, by w jednej chwili zmobilizować wszystkich do
działania.
- Moi
drodzy! - powiedział głośno Paul Higgins. Te dwa słowa oznaczały
moment maksymalnego skupienia. Obróciłam się i zobaczyłam ich,
nazywanych „Piątką Wspaniałych”.
Zayn Malik, Niall Horan, Harry Styles, Louis Tomlinson oraz Liam
Payne. Stali obok Paula, oglądając scenę. Właśnie wtedy
poczułam, jak moje serce wędruje po przełyku. Z szeroko otwartymi
oczami patrzyłam na każdego z osobna, na nich wszystkich,
zatrzymując się na każdej części ich ciała, bacznie lustrując
ich grymasy, ułożenie dłoni czy ubrania.
Gdy
moje oczy przewędrowały na Zayna, spostrzegłam, że on również
co jakiś czas mi się przygląda. To naprawdę dziwne uczucie, gdy
po raz pierwszy widzisz swojego pracodawcę. Osobę, dla której
pracujesz, oddychasz, żyjesz. Człowieka, który zapewne wcale nie
zna Twojego imienia, nie wie skąd pochodzisz i ile masz lat, chociaż
to dzięki Tobie nie musi zaprzątać sobie głowy najbardziej
przyziemnymi problemami. Delikatnie się uśmiechnęłam, a on
odwzajemnił się tym samym, po czym odwrócił wzrok. Może
być miły
pomyślałam.
-
Dziś czeka nas bardzo ważny dzień, a nawet ośmielę się
powiedzieć, że będzie on decydujący. Od dzisiejszego koncertu
zależy, jak potoczą się dalsze losy naszej trasy i tego, czy
ludzie przyjdą na nasze koncerty. Chcę, aby tego wieczoru z ust
całej Ameryki nie schodziły dwa słowa. Jeśli jesteśmy jedną
wielką rodziną, to nie możemy zawalić dzisiejszego
show.
Rozumiemy się? - zapytał Higgins z tajemniczym uśmiechem na
ustach.
-
Tak! - odpowiedzieliśmy chórem, po czym każdy wrócił do swojej
pracy.
Ja
pobiegłam za kulisy, żeby wypakować żywności i picie. Poszłam
do garderoby, gdzie przygotowałam całą gamę napojów, półmisek
z owocami i słodyczami. Byłam tak zajęta pracą, że ledwo
usłyszałam znaczące chrząknięcie za moimi plecami.
-
Cześć – mimo iż słyszałam ten głos pierwszy raz w życiu,
przenigdy nie pomyliłabym jego autora. Brunet, nieśmiało wpatrując
się w czubki swoich butów, spoglądał na mnie zza czarnych oprawek
swoich okularów. – Paul powiedział mi, że jesteś moim nowym
widmo – stał
dwa kroki za mną i onieśmielał swoim niezdecydowaniem. Chyba nie
muszę mówić, jak bardzo byłam zestresowana: starałam się
oddychać normalnie, ale moje nogi były jak z piasku – w każdej
chwili mogłam upaść jak długa. Skup
się szeptał
głos w mojej głowie.
-
Witaj Zayn - starałam się, żeby nie zabrzmiało to zbyt sztucznie.
Serce waliło mi niczym oszalałe. - To prawda. Nazywam się
Clara, pochodzę z Hiszpanii i od pięciu dni …
- …
jesteś w rodzinie, wiem wiem. Mam nadzieję, że Ci się u nas
podoba? - zapytał, zapewne znając już odpowiedź. On też nie czuł
się zbyt komfortowo.
-
Bardzo! - powiedziałam z nieco przesadnym entuzjazmem – To znaczy
dzisiaj odbędzie się mój pierwszy koncert, więc chyba powinnam
się wypowiadać po jego zakończeniu, nie sądzisz?
-
Może i masz rację. Dla mnie i chłopaków to również ciężki
moment. Musimy dać z siebie wszystko, a nawet jeszcze więcej. -
odrzekł podnosząc wzrok – Właściwie, to przyszedłem zapytać,
czy masz dla mnie papierosy …
-
Chwila – wzięłam torebkę i wyciągnęłam z niej tekturową
paczkę – Marlboro Blue Frost, Twoje ulubione, razem z zapalniczką.
Truj się dalej – powiedziałam z przekorę w głosie, po czym
oboje szeroko się uśmiechnęliśmy. Zrobiło się naprawdę miło.
-
Dobra, nie będę Ci już przeszkadzał. Spotkamy się po koncercie.
- powiedział, zaciągając się papierosem, po czym odwrócił się
na pięcie i poszedł w stronę sceny. Powodzenia
pomyślałam, jednak nie krzyknęłam za nim. Nie chciałam zapeszać.
***
Chłopcy
z uśmiechem na ustach schodzili ze sceny, co jakiś czas odwracając
się by jeszcze raz pomachać fanom i po raz kolejny zapewnić ich,
że za około piętnaście minut znów dla nich zaśpiewają. Ja
stałam ukryta za wielkim reflektorem. Z wypiekami na twarzy
oglądałam koncert od samego początku, rytmicznie kołysząc się w
rytm muzyki. Mimo że miałam okazję oglądać cały spektakl zza
kulis, całość zrobiła na mnie ogromne wrażenie.
Patrząc
na tysiące rozhisteryzowanych dziewczyn stojących pod sceną, w
mojej głowie pojawiła się pewna myśl, która miała mi
towarzyszyć już do samego końca tournée. Ta właśnie myśl, to
krótkie zdanie nie dawało mi ani przez chwilę zwątpić w moją
decyzję, przyjeżdżając tutaj.
Za tą
pracę miliony dziewczyn na całym świecie dałoby się zabić.
Po
chwili usłyszałam cichą melodię wydobywającą się gdzieś z
wnętrza mojej torebki. Wyjęłam komórkę, jednak od razu
wiedziałam, kto był nadawcą SMS'a.
12.07.2012,
22.30 Zayn
Mogłabyś być tak
miła i przynieść mi paczkę fajek do garderoby?
Zapukaj pięć
razy, z przerwą między drugim a trzecim puknięciem.
Jesteś
wspaniała ;)
Na
widok ostatniego zdania delikatnie się uśmiechnęłam. Wydawało mi
się, że to dobry początek naszej pracy – mógł przecież
napisać zwyczajnie „papierosy, już”.
Jako
że zapas ulubionych papierosów Malika towarzyszył mi przez cały
koncert od razu pobiegłam do garderoby. Poprawiłam sukienkę i
przyłożyłam dłoń do ciemnych drzwi. Głęboki oddech.
Puk-puk---puk-puk-puk. Nie
wiedziałam, czy mam czekać na zaproszenie, dlatego delikatnie
nacisnęłam klamkę i popchnęłam drzwi. Moim oczom ukazał się
przestronny pokój z ogromną sofą obitą czekoladowym welurem,
garderobą i długim stołem. Na samym środku kanapy siedział Liam,
spokojnie jedząc jabłko.
-
Cześć – powiedziałam niepewnie i postawiłam paczkę na samym
końcu stołu. – przyniosłam papierosy dla Zayna.
- Jest w toalecie, tak samo jak reszta – odparł Liam, wpatrując
się w moje buty. Po chwili podniósł wzrok – A tak swoją drogą,
to dupek z tego Malika, nie? - zapytał z całkowicie poważną miną.
Byłam
tak zaskoczona takim obrotem sprawy, że żadna, sensowna odpowiedź
nie przychodziła mi do głowy. Gdy już otwierałam usta, żeby
wydusić z siebie coś całkowicie bezpiecznego, Payne odłożył
jabłko i spojrzał na mnie zadziornie.
-
Gdybym ja miał taką asystentkę, to pokazywałbym ją każdemu, bez
wyjątku. - Uśmiechnął się szeroko widząc ulgę na mojej twarzy.
- Nie musisz się czerwienić, też bym się stresował na Twoim
miejscu. Teraz spotkania z idolami nastolatek staną się Twoją
rutyną. Trzeba się przyzwyczaić.
Naprawdę
bardzo chciałam powiedzieć w tym momencie coś sensownego, jednak
widok wychodzącego z łazienki zdezorientowanego Harrego, odzianego
jedynie w skąpy ręcznik hotelowy całkowicie zbił mnie z tropu.
Nie zostało mi nic innego jak wyjść z garderoby z uśmiechem na
ustach mając cichą nadzieję, że przed kolejne trzy miesiące nic
mnie nie zaskoczy. Boże, jak bardzo się myliłam ...
Przepraszam, że tak długo czekałyście na pierwszy rozdział, no ale same wiecie ... Nie powiem, żebym była zachwycona tym co napisałam, ale najważniejsze są dla mnie Wasze opinie, dlatego proszę o nawet krótkie recenzję w komentarzach. Otworzyłam też skrzynkę, gdybyście miały jakieś pytania: ask.fm . Jakby komuś też kiedyś się nudziło, niech w pytaniu napisze adres swojego skype bądź gg, a na pewno odpiszę :) Pozdrawiam Was i zostawiajcie linki do Waszych blogów! <3